TYTUŁ: Pani na Hruszowej. Dwadzieścia pięć lat wspomnień o Marii Rodziewiczównej
AUTOR: Jadwiga Skirmunttówna
WYDAWNICTWO:. Mg
ROK WYDANIA: 2021
LICZBA STRON: 238
Był czas kiedy zaczytywałam się w powieściach Marii Rodziewiczówny, moją ulubioną książką jest "Między ustami a brzegiem pucharu". Klimat XIX wieczny, duża dawka patriotyzmu i religijności, a mimo to brak zbędnego patosu. O samej autorce nie wiedziałam jednak za dużo, dlatego gdy tylko zobaczyłam pięknie wydane wspomnienia od wydawnictwa Mg wiedziałam, że muszę przeczytać tę książkę.
"Pani na Hruszowej" to pamiętnik najbliższej przyjaciółki pani Marii Jadwigi Skirmunttówny. Oryginał zdeponowany jest w Bibliotece Jagiellońskiej. To opis wspólnego życia, prowadzenia majątku, pracy społecznej , ucieczki przed wojną. To bardzo osobiste wspomnienia spisane by trafiły do rąk czytelników Marii Rodziewiczównej. Od 1919 obie panie mieszkały razem, Jadwiga stała się prawą ręką właścicielki Hruszowej, jej pomocnicą, opiekunką i dobrym duchem.
Pani Maria urodziła się w 1864 r. na Kresach. Czas zaborów, powstań narodowych, wielkiego patriotyzmu i miłości do Polski ukształtował młodą ziemiankę. Bardzo szybko osiągnęła sukces literacki, ale jeszcze większym sukcesem było to, że to o czym pisała wprowadzała w życie. Przede wszystkim praca u podstaw, pomoc potrzebującym, życzliwość, otwartość. Jadwiga młodsza o 11 lat uwielbiała swoją krewną, co widać na każdej stronie pamiętnika. Podziwiała talent pisarski, ceniła sobie długie rozmowy i chwile milczenia, wspólną pracę.
Autorka wspomnień posługuje się długimi zdaniami i szczegółowymi opisami. Kładzie duży nacisk na podróże, odwiedziny znajomych i przyjaciół. Opisy przeżyć wojennych są bardzo emocjonalne. I wojna światowa i wielki wybuch radości z odzyskania niepodległości, odbudowa kraju, praca i jeszcze raz praca, oraz wielkie serce włożone w Hruszczową to przeważająca część książki. Maria Rodziewiczówna często przebywała w Warszawie i tam też towarzyszyła jej przyjaciółka. Wybuch II wojny światowej, okrucieństwo, zmiana władzy, ucieczka i tułaczka, tutaj też autorka pamiętnika zadbała o szczegóły, jednak część z nich została usunięta przez cenzurę. Powstanie warszawskie nasze bohaterki przeżyły ukrywając się w schronach, dla mnie to był bardzo przejmujący fragment (tym bardziej dzisiaj, kiedy na własne oczy możemy zobaczyć jak bomby spadają na domy).
Mimo że nie była to powieść, ani fabularyzowana biografia to bardzo mi się ta książka podobała. Przede wszystkim za autentyczne emocje. Mimo że wspomnienia zostały spisane po czasie.
Co prawda obraz Marii Rodziewiczównej jest tutaj tylko jednostronny, tylko pozytywny, myślę jednak, że bardzo dobrze oddaje postać pisarki. Zabrakło mi tylko komentarza współczesnego, jakiegoś podsumowania (kilka słów na okładce to jednak za mało). Wspomnę jeszcze o pięknej twardej oprawie i okładce na której wykorzystano zdjęcie opublikowane w książce aut. Ewy Micke-Broniarek. Całość prezentuje się elegancko i pasuje do klimatu jaki tworzyła wokół siebie Maria Rodziewiczówna.
Serdecznie polecam, moja ocena 5 na 6.
To będzie mój prezent dla kogoś bliskiego.
OdpowiedzUsuńPiękny pomysł 🥰
UsuńMam tę książkę, ale póki co nie znajdę czasu, aby do niej zajrzeć.
OdpowiedzUsuńRozumiem. Właściwie gdyby nie współpraca też miałabym problem żeby przeczytać ją dla czystej przyjemności.
UsuńDawno nie miałam styczności z twórczością tej autorki, więc mam co nadrabiać.
OdpowiedzUsuń