TYTUŁ: Ścieżki nadziei
AUTOR: Richard Paul
Evans
WYDAWNICTWO: między słowami
ROK WYDANIA: 2017 (recenzja przedpremierowa)
LICZBA STRON: 303
Alan Christoffersen podróżuje przez Stany Zjednoczone,
wyruszył z Seattle i chce dotrzeć do Key West. Wszystko niby ok, ale nie w
momencie gdy uświadamiamy sobie co to za odległość (zrozumiałam gdy spojrzałam
na mapę, dwa czerwone punkciki poniżej) i gdy okazuje się że on idzie pieszo.
Żona Alana zmarła wskutek powikłań po upadku z konia, w
czasie gdy on opiekował się żoną wspólnik ukradł mu firmę, a bank przejął jego
dom. Alan stracił wszystko, postanawia więc z jednym tylko plecakiem ruszyć w
podróż przez Amerykę by odkryć sens życia.
„Ścieżki nadziei” to 5 część historii Alana. Dla osób które
nie czytały pierwszych części (ja nie czytałam)
jest przygotowane małe streszczenie, które ogólnie wprowadza w nastrój
powieści.
Będąc już blisko celu swej wędrówki Alan musi zawrócić, jego
ojciec miał zawał serca. Alan czuwa przy łóżku chorego i poznaje historię
rodziny, którą spisał dla niego tata.
„Przeszłość to dobry doradca ale słaby król.
- Co to znaczy? – zapytałem.
-To znaczy, że dobrze wyciągać wnioski z przeszłości, ale
nie należy dawać się jej zdominować. W przeciwnym razie człowiek wykorzystuje
dziś, aby toczyć wczorajsze boje, i przegapia obietnice jutra.”
Alan wraca na swój szlak, opisuje miejsca w których nocuje,
posiłki które zjada (opisy dań pojawiają się bardzo często), ludzi których
spotyka. Nigdy nie wie co czeka go za kolejnym zakrętem.
Książka nie jest przepełniona filozoficznymi myślami i
roztkliwianiem się nad sytuacją życiową bohatera. Wnioski z przeżytych doświadczeń nasuwają się
same. Narracja pierwszoosobowa zdecydowanie uprzyjemnia czytanie, czujesz się
jak na spotkaniu z przyjacielem który opowiada ci historię swojego życia. Czy
ma szansę na szczęśliwe zakończenie?
Powiem tylko tyle, że zawsze nawet po najgorszych chwilach
jest szansa na zwykłe ludzkie szczęście.
Polecam, bo czyta się bardzo przyjemnie, z chęcią sięgnę po
przednie tomy by poznać kolejne etapy podróży.
Jest to 6 książka którą przeczytałam w 2017r.
Książka bierze udział w wyzwaniu:
* Czytam ile chcę na blogu książko miłości moja
*olimpiada czytelnicza na blogu posredniczkaa.pl
Cieszę się, że książka przypadła Ci do gustu :) Ja jeszcze czekam na swój egzemplarz i mam nadzieję, że również będę zadowolona z lektury :)
OdpowiedzUsuńChyba każdemu marzy się, żeby chociaż przez chwilę być tak wolnym. Oszałamiające.
OdpowiedzUsuńZapowiada się bardzo interesująco, postaram się przeżyć tę przygodę czytelniczą. :)
OdpowiedzUsuńZaciekawiłas mnie, chętnie przeczytam, ale najlepiej zacząć od 1 części:)
OdpowiedzUsuńKsiążki tego autora korcą mnie od dłuższego czasu (chyba jedną mam nawet na półce), ale jakoś nie składa się abym sięgnęła po nie. Wciąż coś innego chcę przeczytać szybciej. ;) Ech... trudne życie książkoholika. :D
OdpowiedzUsuń