środa, 20 grudnia 2017

Oddech Wschodu

TYTUŁ: Oddech Wschodu

AUTOR: Adelina Tulińska

WYDAWNICTWO: BIBLIOTEKA

ROK WYDANIA: RECENZJA PRZEDPREMIEROWA
                                               premiera 12.01.2018

LICZBA STRON: 278



 Jak wiecie średnio przepadam za fantastyką, ale zdarza mi się czytać. Polska autorka Adelina Tulińska zbudowała jednak taki fikcyjny świat do którego chcę wracać. Recenzja tomu pierwszego: "Dotyk północy"znajduje się tutaj <klik> , część drugą czytałam w wersji elektronicznej, więc już dziś mogę podzielić się wrażeniami z lektury.

Podobnie jak w poprzedniej części fantastyka splata się ze światem realnym, proporcje są idealnie wyważone, a całość nie przesadzona przyjemna w odbiorze. Warto jednak przeczytać pierwszą książkę by wszystko było jasne i klarowne.
 Podobnie jak poprzednio mężczyźni okazują sie nie do końca być tymi za kogo się podają. Gabriel nie może się wydostać z wyspy, Laura ma z nim ograniczony, a potem zupełnie zerwany kontakt. Niespodziewanie do Polski przyjeżdża Zagiel. Pojawiają się nowi bohaterowie: Dymitr i Anatolij, którzy ratują Laurę przed łowcą głów, zabierają dziewczynę w Bieszczady i udzielają schronienia w domku na odludziu.
Laura podejrzewa, że nowo poznani mężczyźni są wyrzutkami, że ich społeczność ich wykluczyła, że też należą do tajemniczych istot. Po części miała rację, ale prawda dosłownie zwala z nóg.

Akcja pędzi do przodu, książka czyta się sama, napięcie sięga zenitu, a to jeszcze nie koniec...

Kolejny raz dużego plusa daje za wątek miłosny, którego prawie wcale nie widać... Autorka udowadnia że by książka była dobra wcale nie muszą sie w niej znajdować sceny erotyczne. To co rozgrywa sie między bohaterami jest ledwo wyczuwalne, delikatne, eteryczne - bardzo mi się podobało takie podejście do sprawy.

W powieści pojawia się wiele tajemniczych stworzeń i fantastycznych krain. Na facebooku autorki znalazłam informacje, że do książki dołączona jest mapa, którą pozwalam sobie wam tutaj udostępnić.


Gdy dotarłam do ostatniej strony, myślałam że kilku akapitów jeszcze brakuje. Tak dałam się wciągnąć w akcję, że było mi mało. Książka kończy się obietnicą kolejnych przygód, na które czekam z niecierpliwością.

P o l e c a m

Jest to 107 książka którą przeczytałam w 2017r
Książka bierze udział w wyzwaniu:
* #czytambopolskie na Poligonie domowym grudzień
*Olimpiada czytelnicza na blogu pośredniczka-ksiażek.pl  grudzień
* Czytam ile chcę na blogu książko miłości moja

2 komentarze: