TYTUŁ: Szukając Noel
AUTOR: Richard Paul EvansWYDAWNICTWO: Znak Litera Nova
ROK WYDANIA: 2011
LICZBA STRON: 303
Rok 2019 obfituje w świąteczne lektury, ja jakoś nie dałam się skusić i sięgnęłam po książki autora, który jeszcze nigdy mnie nie zawiódł. Odkąd poznałam twórczość R. Paula Evansa przepadłam i z wielką przyjemnością sięgam po jego książki, co nie znaczy że robię to natychmiast gdy książka pojawi się w moim domu. "Szukając Noel" na recenzję której dzisiaj Was zapraszam stała na półce rok.
Mark stoi na krawędzi swojego życia, wszystko się posypało, praca nie przynosi satysfakcji, ledwo wiąże koniec z końcem, nie ma pieniędzy na kontynuowanie nauki, zostawiła go dziewczyna, zmarła jego mama a z ojcem nie utrzymuje kontaktu. W wieczór w którym postanawia to wszystko zakończyć psuje mu się samochód - jak się jednak okazało był to prezent od losu. W mroźny zimowy wieczór poznaje Macy.
Macy uciekła z domu adopcyjnej rodziny, kilka miesięcy spędziła na ulicy. Znalazł się jednak ktoś kto wyciągnął do niej rękę i dziewczyna stanęła na nogi. Mimo trudnego dzieciństwa Macy jest pogodna osobą optymistycznie podchodzącą do życia, od pierwszych chwil wzbudza sympatię.
Znajomość dwojga młodych ludzi rozwija się. Spotkania, pierwsze randki, długie rozmowy. Otwierają się przed sobą, zrzucają ciężar przeszłości. Jeden drugiego może uratować. Macy szuka siostry z którą ją rozdzielono, pamięta tylko że była od niej młodsza, nie zna jej imienia - dzięki retrospekcji czytelnik ma wgląd w wydarzenia z dzieciństwa Macy, czytamy o chwili, która rozdzieliła siostry - to zdecydowanie chwyta za serce. Dzięki pomocy Marka kobiecie udaje się odnaleźć ojca, byłego narkomana - rozmowa z nim jest oczyszczająca, pozwala zrozumieć przeszłość i staje się pierwszym krokiem w poszukiwaniach Noel.
Mark też musi zmierzyć się ze swoją przeszłością, wraca do domu i pierwszy raz szczerze rozmawia z ojcem. Rozumie jego zachowanie i wybacza mu, a to okazuje się dla niego tym czego
szukał .
Nie jest to na pewno typowa słodka świąteczna powieść. Zimowy klimat Salt Lake City zdecydowanie wywołał tęsknotę za śniegiem. Święta Bożego Narodzenia są dla bohaterów ważne, wywołują wspomnienia, budzą nadzieję. A jedna z dekoracji świątecznych chroniona przez lata przed zniszczeniem odkryje przed Macy i jej siostrą rodzinną tajemnicę.
"Moja opowieść, podobnie jak wszystkie wigilijne opowieści, nie jest w istocie historią o poszukiwaniu czegoś, co się utraciło, lecz tego co jest ci najbliższe i najlepiej znane. Maria i Józef szukali w Betlejem - mieście, z którego pochodziły ich rodziny - miejsca, by założyć swoja własną; Trzej królowie ze wschodu szli za gwiazdą by odnaleźć Króla Królów; nawet pastuszkowie szukali Dzieciątka w miejscu najlepiej sobie znanym: w stajence.
Być może za wszystkimi pieśniami, wierszami i historiami o Bożym Narodzeniu to właśnie się kryje - dążenie do rzeczy, która każdemu człowiekowi wydaje się najlepiej znana i najbliższa. Każdego roku śpiewamy dokładnie te same pieśni, przygotowujemy takie same dania, bierzemy udział w tych samych tradycyjnych rytuałach, by poczuć że istnieje na ziemi miejsce, które możemy nazwać domem. Bo przecież każdy człowiek szuka własnego domu."
Książkę czytało mi się bardzo przyjemnie. Dwoje głównych bohaterów z trudną przeszłością, którzy są dla siebie ratunkiem. Piękna historia o wybaczaniu i wyciąganiu z człowieka tego co najlepsze - a przecież również oto chodzi w święta. Polecam, bo na pewno nie jest to przesłodzona, lukrowana powieść. To historia, która mogła wydarzyć się na prawdę. Przeczytajcie, bo na pewno dostarczy wam wielu wzruszeń i emocji.
POLECAM KSIĄŻKI RICHARDA P. EVANSA NA ŚWIĘTA
Hotel pod jemiołą - <klik>
Tajemnica pod jemiołą <klik>
Jest to 125 ksiażka przeczytana w 2019r.
Książka bierze udział w wyzwaniu:
*Olimpiada czytelnicza u pośredniczka książek grudzień
Swego czasu bardzo chciałam przeczytać tę książkę, ale potem jakoś mi umknęło. Bardzo dziękuję kochana, że mi o niej przypomniałaś. Na pewno postaram się wkrótce ją przeczytać. 😊
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę
UsuńBrzmi jak ciężka (w sensie emocjonalnym) powieść. Boję się sięgać po takie pozycje. Po "Małym życiu" do dzisiaj mam "kaca".
OdpowiedzUsuńTak, pod względem emocjonalnym jest ciężka
UsuńTeż jak już to skusiłabym się na autora, którego pióro dobrze znam.
OdpowiedzUsuńMnie również ten autor nigdy nie zawiódł, uwielbiam jego powieści. ;)
OdpowiedzUsuńNiestety raczej nie jest to książka dla mnie, nie przepadam za takimi klimatami. Chociaż intryguje mnie, że ktoś wyżej porównał ją do "Małego życia" które uwielbiam!
OdpowiedzUsuńJa muszę się w końcu za "Małe życie" zabrać
UsuńTego tytułu niestety nie znam, ale mam kilka lektur w klimacie świątecznym do przeczytania w tym "Dziennik Noel" R.Paula Evansa. :) Ten tytuł również zapisuję.
OdpowiedzUsuńDziennik Noel już przeczytany, trochę mało świąteczny w ostatecznym rozrachunku ale mimo to cudowny
UsuńMiła odmiana od komedii świątecznych.
OdpowiedzUsuńJa akurat żadnej jeszcze nie czytałam ale jeśli ktoś ma przesyt tego gatunku to jak najbardziej
UsuńCzytałam tę książkę i bardzo miło ją wspominam.
OdpowiedzUsuńZostaje w sercu na długo 💟
Usuń