poniedziałek, 26 lutego 2018

Smażone zielone pomidory

TYTUŁ: Smażone zielone pomidory

AUTOR: Fannie Flagg

WYDAWNICTWO: Axel Springer Polska - kolekcja "Literatura w spódnicy"

ROK WYDANIA: 2004

LICZBA STRON: 378



Książka "Smażone zielone pomidory" od dawna znajdowała się na mojej czytelniczej liście. Znalazła się tam za sprawą Edyty z bloga Mamuśkowe czytanie i jej recenzji oraz cytatów, które przytoczyła. Niedawno kupiłam sobie tę książkę i pewnie jeszcze długo musiałaby czekać na swoją kolej, ale ze względu na wyzwanie Wiedźmowa głowologia gdzie w tym miesiącu potrzebny w tytule był kolor książka zyskała pierwszeństwo.

"Smażone zielone pomidory" to piękna wielowymiarowa powieść, którą możemy rozpatrywać na wielu płaszczyznach. Trudno tutaj wskazać główną bohaterkę, bo tak na prawdę żaden wątek nie gra tu pierwszych skrzypiec.

Evelyn Couch co niedzielę odwiedza teściową w domu opieki - te spotkania trwają jednak mniej niż 5 minut. W czasie gdy jej mąż przesiaduje z mamą, Evelyn poznaje panią Threadgoode. Staruszka zaczyna wspominać czasy swojego dzieciństwa i młodości - w swojej opowieści nie skupia się jednak na sobie, ale na mieszkańcach miasteczka Whistle Stop.

Ta powieść to przeskoki czasowe. Wspomnienia pani T., wycinki z gazet z lat 30 i 40 XX wieku, fragmenty z życia mieszkańców Whistle Stop, przemyślenia Evelyn - wszystko to jest dokładnie zmiksowane. Nie ma czasu na roztargnienie podczas lektury, bo wymaga ona skupienia by uporządkować i odpowiednio dopasować przedstawione sceny.

Alabama w pierwszej połowie XX wieku to biedny stan, trwał kryzys rolniczy, wyraźna była dyskryminacja rasowa. W takim właśnie miejscu Idgie otwiera kawiarnie, w której serwuje tytułowe smażone zielone pomidory. Dla tej kobiety nie istniały podziały czy uprzedzenia, dla niej przede wszystkim liczył się człowiek. Z pozoru buntowniczka, ale to co robiła zawsze obracało się na korzyść innych.

Ta powieść opowiada o zwykłych ludziach, którzy jednak nie poddają się losowi. Czerpią siłę z rodziny, a przede wszystkim z przyjaźni, bezinteresownie pomagają innym, a pomoc ta czasami wraca do nich ze zdwojoną siłą.

Co tygodniowe spotkania Evelyn i pani Threadgoode zmieniły życie młodszej z kobiet. Przemiana którą przeszła, spojrzenie na siebie na nowo wymagało wysiłku. Wycieczki w przeszłość nauczyły jej jednak wyciągania wniosków i dostrzegania szczęścia w prostych rzeczach.

Lektura momentami wzruszająca, czasami dramatyczna - warta przeczytania, bo znajdziecie w niej uczucia, namiętność, śmiech, a nawet zbrodnię. POLECAM

Jest to 18 książka przeczytana w 2018 roku:
Książka bierze udział w wyzwaniu:

* Olimpiada czytelnicza 2018 u Pośredniczka książek luty
* Wyzwanie u wiedzmowa-glowologia.
* Dziecięce poczytania bonusowe u Kraina książką zwana

8 komentarzy:

  1. Lubię sięgać po książki, które zapewniają czytelnikom szeroki wachlarz odczuć i wrażeń.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wspaniała książka, a ekranizacja również dobra :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Tytuł zupełnie dla mnie nie zachęcający;) ale dobrze, że przeczytałam Twoją recenzję bo już wiem, by jej za tytuł nie karać, tylko przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń
  4. UWIELBIAM tę książkę :) Skusiłam się również na "Babską stację' tej samej autorki i również jest świetna :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jeśli pojawiają się tutaj takie różnorakie emocje, to ja czuję się zachęcona.

    P.S. Jaki słodziak w tle!

    OdpowiedzUsuń
  6. Planuję od tak dawna, ale wciąż nie mogę się zebrać... Bardzo zachęcająca recenzja, muszę w końcu przełamać swoje niechęci...

    OdpowiedzUsuń
  7. Czytałam ją dawno temu, może już czas ją sobie odświeżyć

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo się cieszę że zdecydowałaś się pochłonąć tę powieść i dziękuję. Jesteś wspaniała! ❤

    OdpowiedzUsuń